Wspólny dzień rozpoczęliśmy od poczęstunku. Gdy już nasze
kubki smakowe zostały zaspokojone, chcieliśmy spędzić trochę czasu na rozmowie.
Oni musieli zapomnieć o języku szwedzkim, my o polskim i próbowaliśmy się ze
sobą porozumieć angielskim z domieszką języka przyjaźni. Pomocą okazał się
jeden z wolontariuszy – kleryk Bartek. To on był naszym tłumaczem, próbując
choć po części odwrócić sytuację pomieszanych przy wieży Babel języków.
Tego dnia dopisywała nam pogoda, dlatego niedługo potem
wyszliśmy ze świetlicy, udając się na boisko. A tam niepotrzebna już była znajomość
języka. Bardziej przydała się otwartość, uprzejmość, pogoda ducha i porządna
dawka energii. Energią tą wykorzystaliśmy na mecz Polska-Szwecja. Podobnie jak
w poniedziałkowym meczu PL-SWE U21, mecz był wyrównany. Musimy jednak przyznać,
że mający przewagę liczebną młodzi Szwedzi, wstrzelili nam więcej bramek.
Najważniejsze jednak, że dobrze się bawiliśmy i mogliśmy wspólnie spędzić czas.