środa, 31 sierpnia 2016

Piwniczna Zdrój

Dnia 9 lipca 2016 roku mogliśmy pojechać na nasz kolejny obóz. Był to obóz wędrowny w Piwnicznej Zdrój, leżącej w Dolinie Popradu w Beskidzie Sądeckim.
Chłopcy i dziewczynki, młodsi i starsi, opiekunowie i wolontariusze – wszyscy razem spotkaliśmy się w sobotni wieczór na sopockim dworcu kolejowym i rozpoczęliśmy tę przygodę od nocnej podróży pociągiem przez całą Polskę.
Pierwsze dni w Piwnicznej, z racjo cudownej pogody, spędziliśmy na wycieczkach górskich. Pomimo zróżnicowanej formy i wieku, całej grupie udało się w poniedziałek dotrzeć na Kicarz, a w środę na Niemcową. Kolejne dni również obfitowały w atrakcje. Środę spędziliśmy na zabawach integracyjnych, które gwarantowały nam sporo zabawy i pozwoliły się nam lepiej poznać, natomiast wieczorem – basen. I to otwarty! Śmiechom nie było końca, gdy pływaliśmy, zjeżdżaliśmy ze ślizgawek, bawiliśmy się w wodzie i próbowaliśmy ciężarem naszych ciał stworzyć małe tsunami. Kolejnego dnia odwiedziliśmy Zakopane! Kilka godzin jazdy autobusem rzeczywiście się opłaciło. Mieliśmy okazję wjechać wyciągiem krzesełkowym na Wielką Krokiew. Widok był wart tych minutach strachu, które towarzyszyły niektórym (ciociom) podczas wjeżdżania ; ) Oprócz skoczni, zobaczyliśmy też słynne Krupówki. Do domu wróciliśmy wymęczeni, ale usatysfakcjonowani, bo kogo nie radowałyby te przepyszne kremówki, których posmakowaliśmy w Zakopanem! Piątek natomiast spędziliśmy na kolejnej wycieczce górskiej, gdzie zjedliśmy cudowne naleśniki! W sobotę, czyli nasz ostatni dzień, dzięki inicjatywie księdza Roberta, pół dnia spędziliśmy tworząc swoje własne państwa wraz z hymnem, kulturą, jadłospisem, rządem i historią. Drugie pół? Oczywiście wieczór zamykający obóz, czyli tzw. Agapa. Msza święta, kolacja, podsumowanie obozu, nagrody dla uczestników, podziękowania dla Gospodarzy, którzy tak wspaniale nas ugościli, podziękowania do Cioci Gosi, Cioci Agaty, Dżeja, diakona Dawida, księdza Roberta i wolontariusza Krzyśka. A na koniec… dyskoteka! Bawiliśmy się do naprawdę późnego wieczoru, tańcząc i rozmawiając. Następnego dnia jednak trzeba było wstać i przygotować się do odjazdu.
                Pakowanie nie było łatwe. Sprzątanie nie było łatwe. Ale pożegnania – zdecydowanie najtrudniejsze. Przez ten tydzień, od soboty do kolejnej niedzieli, zdążyliśmy przyzwyczaić się do wzajemnego towarzystwa w ciągu nocy i dnia, zdążyliśmy poznać się lepiej, przywiązać się do siebie bardziej, zdążyliśmy przyzwyczaić się do górskich wycieczek i wspaniałych posiłków. W niedzielę musieliśmy jednak pożegnać się i wyruszyć w drogę powrotną do Sopotu.
                Jesteśmy jednak wdzięcznie za ten tydzień wypełniony zabawami jak i poważnymi rozmowami; wysiłkiem w górach jak i odpoczynkiem na słońca; radością codziennego dnia jak i łzami w bardziej przejmujących momentach. Szczególnie, że po powrocie z Piwnicznej wciąż mogliśmy wrócić do naszego Sopockiego Domu i wspominać obozy oglądając zdjęcia i opowiadając sobie o najlepiej zapamiętanych chwilach.

wtorek, 30 sierpnia 2016

W kinie

Dnia 22.08.16 r. pojechaliśmy do kina „Helios”.  Tam dzięki uprzejmości Pani Doroty dostaliśmy bilety i usiedliśmy w najlepszych ostatnich rzędach. Oglądaliśmy film „Epoka Lodowcowa Mocne uderzenie”.  Najśmieszniejszymi postaciami w bajce były leniwce Sit i jego babcia. Gdy oni pojawiali się na ekranie wszyscy  śmialiśmy się aż do bólu brzucha.. Po filmie dzięki zawsze pamiętającej o nas Cioci Eli poszliśmy do MacDonalda na pyszne jedzono. Dopiero po powrocie do domu liczyliśmy zjedzone puste kalorie :-).

Emila, lat 12

Karolcia, lat 15 

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Obóz w Brachlewie

Między 27 czerwca a 1 lipca 2016 roku mieliśmy okazję pojechać na nasz pierwszy obóz tego lata - obóz wypoczynkowy w Brachlewie!
Już w pierwszy poniedziałek wakacji, gdy jeszcze w plecakach były podręczniki, a tusz na świadectwach wciąż był świeży, wsiedliśmy do autobusu i wyruszyliśmy ku lasom i jeziorom!
I to właśnie jezioro było największą atrakcją obozu wypoczynkowego. Codzienne kąpiele, zabawy w wodzie, chlapanie i pływanie, opalanie na plaży... atrakcjom nie było końca! A nasze ciocie oraz wolontariusze starali się, by nic złego się nie stało. W Brachlewie spędziliśmy również czas na innych grach i zabawach towarzyskich - przekazywaliśmy sobie "prąd", odgadywaliśmy swoje imiona zza koca, próbowaliśmy dogonić patrzącą Babę Jagę. W wolnym czasie natomiast graliśmy w piłkę nożną, w badmintona i w siatkówkę. Zdarzył się też wyjątkowy dzień: podczas jednodniowej wizyty Cioci Krysi oraz kleryków, spędziliśmy całe popołudnie na "podchodach". Walka między chłopcami i dziewczętami była bardzo wyrównana i jej wynik zachowamy lepiej dla siebie ; )
Ciocia Ania spędzała z nami czas na zajęciach plastycznych, Ciocia Gosia zabierała młodsze dzieci na plac zabaw, Ciocia Agata zajmowała się zabawami towarzyskimi i poranną gimnastyką, natomiast Ciocia Dorota przez dwa dni prowadziła dla nas zajęcia z uczciwości. Były one bardzo ciekawe - pracowaliśmy w grupach, wymyślaliśmy krótkie scenki, poświęciliśmy również czas na dyskusję oraz na wnioski. Znaczenie słowa "uczciwość" stało się dla nas bliższe, a przy tym wszystkim naprawdę dobrze się bawiliśmy.
Ostatniego wieczoru obozu zostały nam wręczone nagrody, których ilość przekraczała liczbę palców u stóp i rąk! Nagrodę dostali Najmłodsi, Nowi, Poszukiwacze Sprawiedliwości, Plastycy, Pomocnicy, Najmilsza, Najmilszy itd. Na koniec obozu mogliśmy wybrać: dyskoteka czy mecz. I tym sposobem jedni z nas przetańczyli czwartkowy wieczór, a drudzy, wypełnieni emocjami, kibicowali polskiej drużynie piłki nożnej pokonać Portugalię.
To był niesamowity obóz! Oprócz odpoczynku po 10 miesiącach szkoły, doświadczyliśmy też wiele radości, śmiechu, serdeczności. Zbliżyliśmy się do siebie nawzajem, do Cioć i wolontariusza - kleryka Bartka. Już nie możemy się doczekać kolejnego wyjazdu do Brachlewa!