czwartek, 24 sierpnia 2017

Brachlewo

Obóz w Brachlewie – wypoczynkowy.
Tam odpoczęły zmęczone głowy.
Nogi odpocząć chociażby chciały,
Cioteczki im na to nie pozwalały.
Ciocia Gosia pyta w autobusie „Ile jest Was tu?”
„Dziewczynek dziesięć, chłopców szesnastu”
- odpowiedziała Ciocia Dori,
pamiętając o czymś więcej niż Memento Mori.
I tak wyjechaliśmy w pochmurny wtorek
- Ciocie, Wolontariusze i Dzieci cały worek.

Pierwsze dni deszczowo się zapowiadały,
Lecz Ciocie sporo inwencji twórczej miały.
Konkurs plastyczny, a w nim zwierzęta ulubione,
O wspieraniu zajęcia przez Ciocie Dorotę prowadzone,
Turniej Dobble, który Wolontariusz wymyślił,
Poszukiwania Aslana, co to się nam przyśnił.

Po kilku dniach, gdy wróciło do nas słońce,
Spędzaliśmy na plaży popołudnia gorące.
Wieczorami graliśmy z pasją w nogę –
Dobrze było poczuć trawę zamiast podłogę.
W dzień, gdy były poprawa pogody,
Odbyła się również gra w podchody.
Odwiedzili nas również różni goście –
Księża, Wujek Marek i Dawid przybył radośnie.
Tradycyjnie Agapą nasz obóz zakończyliśmy
- ognisko, rozdanie nagród, podziękowania wypowiedzieliśmy.
Na końcu dyskoteka, a tam: tańce, hulanki,
Jednak bez swawoli, by nie spadły nam wianki,
I byśmy w poniedziałek mogli wrócić do Domu,
W radości i dziękczynieniu – nie marudząc nikomu.

Taki był właśnie obóz wypoczynkowy:
Choć nogi pracowały, odpoczęły głowy.
Zawiązaliśmy nowe przyjaźnie, utwierdziliśmy stare,
Poznaliśmy się bardziej i śmialiśmy się ponad miarę.
Ciocie denerwowaliśmy – tylko tyle ile znieść mogły,
Bo w trudnym momencie wszystkie by nam pomogły.
Wolontariusze też nas co dzień wspierali,
I cierpliwości zawsze wystarczająco posiadali.
Chociaż pożegnania były dla nas trudne,
Niektóre chwile radosne, a niektóre smutne,
To już nie możemy doczekać się kolejnego lata,
Bo w Brachlewie już dla nas stygnie wakacyjna chata.


LIPIEC: zakończenie roku, urodziny, Loopy’s World

Właściwie cały lipiec w naszym Domu pachniał wakacjami – na początku głównie truskawkami. Świetlica była otwierana wcześniej, wiele czasu spędzaliśmy na placu zabaw oraz na pobliskim boisku, a prace domowe czy zajęcia logopedyczne zamieniliśmy na ten czas na zabawy integracyjne i gry edukacyjne. W lipcu świętowaliśmy zakończenie roku szkolnego, ale również obchodziliśmy urodziny naszych podopiecznych: Emilki, Weroniki, Agnieszki, Patryka i Kuby. Piękne torty z owocami leśnymi, wyśpiewane życzenia, wspólnie spędzony czas i fantastyczne prezenty uświetniły ten dzień.


Cały miesiąc był dla nas wyjątkowy, szczególnie ostatni tydzień. Otóż, w poniedziałek 24 lipca pojechaliśmy do Gdańska do Loopy’s World. Jak zawsze aktywna i szalona Ciocia Krysia zorganizowała dla nas to wyjście – prawdopodobnie po to, by zupełnie nas wykończyć! I prawie się to Cioci udało. Szaleliśmy niemiłosiernie w kulkach, na linach, na ślizgawkach. Mieliśmy w rękach różne rodzaje (bezpiecznej) broni, zjeżdżaliśmy w środku lata na sankach i skakaliśmy na trampolinach. Gdy już traciliśmy siły uratowały nas lody, a potem pizza. Zakończyliśmy ten dzień zmęczeni, spoceni i baaaardzo wdzięczni. Sił jednak wieczorem jeszcze trochę potrzebowaliśmy, bo kolejnego dnia…. O kolejnym dniu może niedługo!