Na
kolejnym spotkaniu z cyklu wykładów z dziedziny psychologii społecznej,
gdzie zaprezentowane zostały głównie negatywne aspekty władzy
potwierdził się wniosek z poprzedniego referatu, iż władza i status są
bardzo cenione w kulturze zachodniej, dlatego dążenie do zachowania
bliskich relacji z ludźmi władzy nie powinno dziwić. Temat
poruszony został w kontekście przywódców politycznych, religijnych oraz
bossów grup przestępczych. Dlatego wypowiedź francuskiego polityka Louis de Saint-Just "nie
można rządzić i być bez winy" tak bardzo pasuje do świata polityki,
biznesu, gospodarki i ekonomii, o którym szary obywatel dowiaduje się z
mediów. Wiemy także, że autorytet władzy jest dla wielu
usprawiedliwieniem nadużyć: naruszania norm, przekraczania sfer
intymnych podwładnego, hipokryzji, agresji.
Niemoralna
zależność władca-podwładny może przejawiać się w każdej relacji
międzyludzkiej, a co ważne z punktu widzenia wychowawcy grupy dzieci i
młodzieży, również w stosunku dziecko/opiekun, rodzic, czy
dziecko/pedagog, psycholog. Gdy zawiedzie autorefleksja odniesienie do
wychowanka może zamienić się w niezdrową relację autorytarny dorosły -
zależne dziecko. Niestety pewne sytuacje wychowawcze, które generuje
praca z grupą dzieci, stawiają również wyzwania autorytetom nauki i
opiekunom, którzy się na nią powołują, dlatego to przede wszystkim
rozwaga, zrozumienie drugiego człowieka i autentyczność są tak bardzo
cenione w oddziaływaniu psychologiczno-pedagogicznym. Cechy te
niewątpliwie nie kojarzą się nam z autorytetem władzy, która może nosić
różne oblicza.
Dorota Kuczyńska - Kościecha