wtorek, 28 lutego 2012

Wolontariat w kapłaństwie

Do „Sopockiego Domu” zacząłem przychodzić kilka lat temu, na początku mojej drogi w seminarium duchownym. Wybór tej świetlicy i takiego środowiska spowodowany był chęcią uczynienia czegoś dla drugiego człowieka a tym bardziej chęcią niesienia konkretnej pomocy konkretnym osobom. Przez porządne kilka lat, gdy jeździłem tam z kolegami z seminarium mogłem się nauczyć tego jak pomagać tym którzy tego potrzebują równocześnie nie oczekując żadnej za to zapłaty. Zdecydowanie nie nową, nie rewolucyjną i nie moją myślą jest to, że największą nagrodą za taką współpracę i pomoc dzieciom jest ich uśmiech i zwykłe dziękuje, jednakże muszę przyznać iż jest to najlepsza i najbardziej wartościowa forma zapłaty. Przez ten czas wspólnie z dziećmi bawiliśmy się, wychodziliśmy na wspólne spacery i zabawy oraz co więcej spotykaliśmy się na modlitwie. Dzieci z tego domu oraz sam On powodują, że nawet gdy się człowiekowi nie chce i nie sił to każdy wie, że warto ich odwiedzić i choć na chwilę w pędzącym świecie zatrzymać się u Nich. Poczucie rodziny i odpowiedzialności jedni za drugich, to coś co wyczuwalne jest od samego progu Domu. Pomimo upływu wielu lat, nie dziwie się, że dzieci nadal chętnie tam chodzą, bo uczą się tego czego najbardziej dzisiaj brakuje ludziom – bycia rodziną i bycia człowiekiem.

Ks. Patryk